W grupie nie tylko raźniej, ale i bezpieczniej. Na nic nie przydał
się mroczny bałwan Evrona. Może na początku wystraszył niejedną, mała pandę z
Panfu. Później, kiedy oswoiliśmy się z jego obecnością na zamkowym dziedzińcu,
to już nie był taki groźny. W jego stronę leciały celne
śnieżki i niemiłe słowa.
Odwzajemniał się
zamrażając nas na kość. A do tego ten szyderczy śmiech, który niósł się
w zamkowych murach.
Ale pandy to
nie tchórze, a do tego mają swoją wróżkę Kamarię i Profesora
Bookworma. Szczególnie nasz Profesorek zasłużył na pochwałę. Jego wynalazek
zabezpieczył nas przed zamrożeniem. Teraz mogliśmy pozwolić sobie
na więcej swobody w starciu z "zimnym" wysłannikiem wodza
bitterlandczyków.
Kiedy pojawił się
pomysł z suszakami, to już było pewne zwycięstwo. No może,
tak trochę później.
Jak zwykle, do
sukcesu przyczyniła się gra w jednej drużynie. Solidarna
praca zespołowa zamieniła groźnego śniegowego potwora w kałużę brudnej wody.
Jeśli byśmy robili to w pojedynkę, to mogę się
założyć, że trwałoby to do Wiosny.
A tak, to mamy
załatwionego kolejnego łobuza. Zły bałwan okazał się kolejnym niewypałem
Evrona.
Ale niech to nas
nie zniechęci do bałwanków. Śniegowa postać zawsze była
i będzie miłym elementem zimowej
zabawy. Korzystajmy ze śniegu i lepmy swoje bałwanki:)
W grupie też
raźniej na moim blogu. Jak widzicie mam nowych współpracowników.
Mam nadzieję,
że będzie nam się dobrze współpracowało. Zachęcam Was do czytania
naszych postów i komentowania.
Kapi1000 :)










Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń